Zaraz za domem jest wąwóz, który prowadzi mnie do lasu. Codziennie tędy chodzę na spacer z psem. Postanowiłem, że dzisiaj będzie to droga do Bystrej. Leśnymi wąwozami mam 2 kilometry. Jakieś 50 metrów od domu, w dole wąwozu, płynie sobie piękny strumyk, który kończy swój bieg właśnie w Bystrej. Często przystaje i myślę sobie; jaki miałbym wypas, gdyby był choć pół metra głębszy i z połowę szerszy. Już pływały by w nim pstrągi.
Do rzeki można kierować się strumykiem, ale połowę drogi trzeba iść asfaltówką przez wieś. Dobra droga na rower, ale nie na spacer, wolę słyszeć świergot ptaków w lesie, niż ujadanie psów.
W moim wąwozie, przechodzę przez kładkę nad strumykiem, kolejny krótki wąwóz, trochę przez pole i w bijam się w las. Może szczęście się do mnie uśmiechnie i spotkam jakąś zwierzynę.
Towarzyszy mi Leon i mnóstwo śpiewających ptaków. Idę leśnym wąwozem, a im dalej w las tym więcej wąwozów.
W jednym z nich są lisie nory i rosną wiosenne grzyby. W kwietniu, o ile jest ciepły, jest pierwszy wysyp smardzy, niektórzy nazywają je "kusie". Staram się tu być co roku, żeby ich trochę nazbierać.
W lesie jest jeszcze trochę śniegu i błoto, dzięki temu doskonale widać kto ostatnio tędy przechodził. Mam szczęście. Jest naprawdę dużo śladów zwierząt, nie spodziewałem się, że najwięcej będzie śladów dzików i to świeżych.
Leon nie podjął tropu, więc nie ma obaw.
Może 3 godziny temu byłoby to możliwe.
Taki kontakt z naturą potrafi naładować baterie po męczącej zimie. W końcu czuję, że żyje!
Taki kontakt z naturą potrafi naładować baterie po męczącej zimie. W końcu czuję, że żyje!
Jeszcze 10 minut drogą gruntową i jestem w "Krainie Bystrej".
Wychodzę na jeden z moich ulubionych odcinków. Odcinek łąkowy, z wieloma zakrętami i miejscówkami potokowców. Słońce na chwilę zaszło za chmury, pogoda doskonała na ryby. Ciepło, około 15 stopni.
Wychodzę na jeden z moich ulubionych odcinków. Odcinek łąkowy, z wieloma zakrętami i miejscówkami potokowców. Słońce na chwilę zaszło za chmury, pogoda doskonała na ryby. Ciepło, około 15 stopni.
Ledwo co stopniały śniegi, więc woda jest wysoka i mocno trącona, w niektórych miejscach przeburtowała i zalała łąki. Ale da się łowić, tylko co z tego jak nie wziąłem ze sobą wędki:)!
Doszedłem tu piechotą pierwszy raz, zawsze przyjeżdżałem samochodem. Dzisiaj przetarłem swój nowy szlak. Następnym razem zrobię opłatę i uzbroję się w wędkę. Wracam...
Pomimo powrotu do domu o kiju, bez kija, dzień uważam za bardzo udany. Żałuje, że nie zobaczyłem choćby pstrągowego ogona (choć tego nie planowałem). Ważne jest samo bycie z naturą, najlepiej w takiej dzikiej samotności, która przenika, zapachem wiosny i głosem lasu.
Niezły START ! Obyś utrzymał poziom ;)
OdpowiedzUsuńdzięki, pozdro
OdpowiedzUsuńNie ma za co. Pozdrawiam.
Usuń