sobota, 31 sierpnia 2013

cz. 4 "Torpeda na zakończenie sezonu!!!"

   ...Szybko chciałem przejść rzekę do momentu gdzie widziałem „łódź podwodną”. Wszystkie pstrągi, jakie dały o sobie znać tylko pojedynczo skubały przynętę. Jeden całkiem niezły zrobił to trzykrotnie i zamiast zaciąć czekałem, aż sam to zrobi, nie potrzebnie. Niestety ten, co chciałem, nie pokazał się albo przeniósł w inne miejsce. W między czasie posiałem gdzieś podbierak. Za to po kolejnym skubnięciu zaświtało mi, żeby zaciąć. I udało się.


   W miejscu gdzie woda jest bardzo głęboka, ze środka nurtu przykotłował misiek. Oczy mi wyszły z orbit jak wędka zniknęła w wodzie, a ja nie mogłem jej wyjąć!   Na początku walki nie mogłem sobie pomarzyć, żeby go prowadzić pod moje dyktando.  Pomyślałem sobie ten misiek to gejzer siły i dynamiki! Po chwili próbował wejść pod drzewo, przy którym wziął, ale na siłę go utrzymałem. Przez dłuższy czas siedział głęboko nie pokazując się. Po chwili mignął mi przy powierzchni, ale nie mogłem pomyśleć, jaki jest duży, cały czas byłem skupiony na trzymaniu wędki na sztywnej żyłce. Niestety brzeg był wysoki, ale 10 metrów dalej łagodnie łączył się z rzeką. Przechodząc w tamtą stronę w międzyczasie żyłka zaczepiła się o gałąź. Ja ciągnąłem w jedną stronę, a pstrąg z energią nieposkromionego wojownika w drugą, wyciągając żyłkę z kołowrotka! Serce podeszło mi do gardła, żeby go tylko nie stracić, bo na oko medalówka! W końcu ruszył w stronę wędki i sam się odczepił. Uff... Na całe szczęście, teraz mogłem go utrzymać w nurcie, bez korzeni i gałęzi, przechodząc do miejsca, w którym go wyciągnąłem.:)

   Wyjęcie takiego pstrąga to nie tylko umiejętności, ale przede wszystkim szczęście, bo ile razy mógł się spiąć, zaczepiony tylko za jeden bezzadziorowy hak woblera?... I po raz kolejny głowacz na medal! Nie wiem ile go holowałem, ale na pewno był to najdłuższy mój hol i najsilniejszy potokowiec. Był taki duży, śliski i silny, że nie mogłem go utrzymać na jednej ręce, żeby zrobić fotkę. Sesja zdjęciowa na żywej rybie nie wyszła najlepiej, bo cały czas mi wierzgał. Oczywiście wróciłem mu wolność.
                              O to moja torpeda 52cm na zakończenie pstrągowego sezonu 2013!



   Lepiej sezonu nie mogłem zakończyć. Znowu sierpień okazał się bezkonkurencyjny.

9 komentarzy:

  1. Piękna sprawa ! To jest zakończenie sezonu ! Z pewnością nie sądziłeś, że tak połowisz w tym roku jak płaciłeś za kartę. ;)
    P.S. Trochę jestem zazdrosny o te Twoje wyniki, ale pozytywnie !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomiałem o jednej sprawie. Mianowicie uważam, że potrzebujesz osobistego fotografa !:)

      Usuń
    2. No na początku nie spodziewałem się, że osiągnę takie wyniki. Ale w trakcie sezonu nastawiłem się na dużego miśka i mi się udało:)
      Apropo fotografa to byś się przydał:), ale na przyszły sezon się naszykuję z aparatem i małym statywem, może mi to wyjdzie, bo teraz fotki strzelałem z telefonu który jest na wymarciu

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. I to jest pstrąg!!! Gratulacje, widzę, że lubisz patyki klasyki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chwaląc się Marcinie, sam doradzałem Marcinowi zakup tego patyka !

      Usuń
    2. Bardzo dobry wybór na krzaki, i te pstrągi jakoś rzadziej spadają, tylko sam autor tego potoka milczy :)

      Usuń
    3. No Tomek mi polecił, trefiłem go na allegro. Generalnie zajebisty kijek na duże miśki, na mniejsze też dobry, ale czuć że jest za mocny. jestem z niego bardzo zadowolony i długo mi posłuży.

      Usuń