...Szybko chciałem przejść rzekę do
momentu gdzie widziałem „łódź podwodną”. Wszystkie pstrągi, jakie dały o sobie
znać tylko pojedynczo skubały przynętę. Jeden całkiem niezły zrobił to
trzykrotnie i zamiast zaciąć czekałem, aż sam to zrobi, nie potrzebnie. Niestety
ten, co chciałem, nie pokazał się albo przeniósł w inne miejsce. W między
czasie posiałem gdzieś podbierak. Za to po kolejnym skubnięciu zaświtało mi,
żeby zaciąć. I udało się.
W miejscu gdzie woda jest bardzo głęboka, ze środka nurtu przykotłował misiek.
Oczy mi wyszły z orbit jak wędka zniknęła w wodzie, a ja nie mogłem jej wyjąć!
Na początku walki nie mogłem sobie pomarzyć, żeby go prowadzić pod moje dyktando. Pomyślałem sobie ten misiek to gejzer siły i dynamiki! Po chwili próbował wejść pod drzewo, przy którym wziął, ale na siłę go utrzymałem. Przez
dłuższy czas siedział głęboko nie pokazując się. Po chwili mignął mi przy
powierzchni, ale nie mogłem pomyśleć, jaki jest duży, cały czas byłem skupiony na trzymaniu wędki na sztywnej żyłce. Niestety brzeg był wysoki, ale 10 metrów dalej łagodnie łączył się z
rzeką. Przechodząc w tamtą stronę w międzyczasie żyłka zaczepiła się o gałąź.
Ja ciągnąłem w jedną stronę, a pstrąg z energią nieposkromionego wojownika w drugą, wyciągając żyłkę z kołowrotka! Serce podeszło mi do gardła, żeby go tylko nie stracić, bo na oko medalówka! W końcu
ruszył w stronę wędki i sam się odczepił. Uff... Na całe szczęście, teraz mogłem go
utrzymać w nurcie, bez korzeni i gałęzi, przechodząc do miejsca, w którym go
wyciągnąłem.:)
Wyjęcie takiego pstrąga to nie tylko
umiejętności, ale przede wszystkim szczęście, bo ile razy mógł się spiąć,
zaczepiony tylko za jeden bezzadziorowy hak woblera?... I po raz kolejny
głowacz na medal! Nie wiem ile go holowałem, ale na
pewno był to najdłuższy mój hol i najsilniejszy potokowiec. Był taki duży,
śliski i silny, że nie mogłem go utrzymać na jednej ręce, żeby zrobić fotkę. Sesja
zdjęciowa na żywej rybie nie wyszła najlepiej, bo cały czas mi wierzgał. Oczywiście
wróciłem mu wolność.
O to moja torpeda 52cm na zakończenie pstrągowego sezonu 2013!
O to moja torpeda 52cm na zakończenie pstrągowego sezonu 2013!
Lepiej sezonu nie mogłem
zakończyć. Znowu sierpień okazał się bezkonkurencyjny.
Piękna sprawa ! To jest zakończenie sezonu ! Z pewnością nie sądziłeś, że tak połowisz w tym roku jak płaciłeś za kartę. ;)
OdpowiedzUsuńP.S. Trochę jestem zazdrosny o te Twoje wyniki, ale pozytywnie !
Zapomiałem o jednej sprawie. Mianowicie uważam, że potrzebujesz osobistego fotografa !:)
UsuńNo na początku nie spodziewałem się, że osiągnę takie wyniki. Ale w trakcie sezonu nastawiłem się na dużego miśka i mi się udało:)
UsuńApropo fotografa to byś się przydał:), ale na przyszły sezon się naszykuję z aparatem i małym statywem, może mi to wyjdzie, bo teraz fotki strzelałem z telefonu który jest na wymarciu
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńI to jest pstrąg!!! Gratulacje, widzę, że lubisz patyki klasyki :)
OdpowiedzUsuńNie chwaląc się Marcinie, sam doradzałem Marcinowi zakup tego patyka !
UsuńBardzo dobry wybór na krzaki, i te pstrągi jakoś rzadziej spadają, tylko sam autor tego potoka milczy :)
UsuńNo Tomek mi polecił, trefiłem go na allegro. Generalnie zajebisty kijek na duże miśki, na mniejsze też dobry, ale czuć że jest za mocny. jestem z niego bardzo zadowolony i długo mi posłuży.
UsuńDzięki
OdpowiedzUsuń