niedziela, 19 maja 2013

Spokój, cisza i Bystra..., a gdzie pstrągi?

     Dzisiaj Bystra ma swój niepowtarzalny urok. Blask słońca o poranku, szum wody i świergot ptaków wprowadza wielki spokój. Przelewy, dołki i proste odcinki tworzą niezwykłą harmonię.  A Zimorodek właśnie przeleciał nad rzeką. To Kraina Bystrej, w której jedyne co może niepokoić, to brak pstrągów! Trzy godziny nad rzeką i tylko jedno branie?



...Po jednej godzinie łowienia.
    Zmieniłem przynętę na czerwonego storka, który dobrze mi służy na duże miśki. Woblerka rzuciłem za konarem, na przeciwległym brzegu. Prowadzę go bardzo powoli. Kiedy jest przy powierzchni, ...pstrąg uderzył z impetem. Agresywne branie wyrzuciło go ponad powierzchnię wody. Zaciąłem kołowrotkiem, może niepotrzebnie, misiek zrobił kilka młynków i spadł:( Miałem go może 8 sekund na wędce.
    Żałuję, że go nie zaliczyłem. Dla mnie to za mało emocji jak na trzy godziny łowienia. Cóż, trzeba wracać o kiju.
    Można się zastanawiać, czy pstrągów jest mało? Czy może są, aż nad to ostrożne? Faktem jest, że dzisiaj rano przedeptałem wczorajsze ślady wędkarzy. Aby wyrobić sobie opinię, jaka jest prawda, muszę przebywać nad rzeką jak najczęściej.
    Kilka dni wcześniej byłem w Nałęczowie, jakieś 40 minut nad rzeką. Nie planowałem. O tak, chciałem się przejść po nieznanym terenie. Miejscówki doskonałe, ale podejście do nich, również. Pewnie dlatego nie ma tu pstrągów. Odpowiedzią na ten stan rzeczy jest kłusownictwo! Chyba hobby numer jeden nad Bystrą.
    O dziwo, udało mi się złowić trzydziestaka:). Poczułem satysfakcję, jak bym zobaczył tubylca na bezludnej wyspie. Oczywiście świadomy szczęścia, jakie mnie spotkało.
 


    Pierwszy kontakt z naturą już o świcie. Wschód słońca przez okno, daję mi energię, żeby się ubrać i wyjść z domu. Zawsze z nadzieją, że znów będę się cieszył na widok pstrąga. 

2 komentarze: