Na początku idąc w górę rzeki założyłem czerwonego storka. Po jakiś 10 minutach wziął mi trzydziestak. Gdy pstrąg uderzył w woblera i zaczął tańczyć na wodzie, narobił tyle hałasu, że obudził bobra! Zdezorientowany i nie mniej zaskoczony od niego, przestałem zwracać uwagę na rybę. Chciałem mu zrobić fote, ale jak się poruszyłem to dał nura i pokazał mi wielki zad z ogonem. Otrząsnąłem się i wyjąłem pod męczonego potokowca.
Przez kolejne 2 godziny nic się nie pokazało. Doszedłem do momentu, gdzie spotkałem się z wędkarzem, który schodził w dół. U niego też lipa, tylko dwa krótkie.
Zawróciłem i pojechałem jeszcze w górę rzeki do miejsca, które jest dla mnie magiczne. Miejsce, do którego warto wracać, nawet jeśli nie ma tam tego, po co się przyjechało. W tym sezonie jestem tu po raz drugi. Żeby tu dojść trzeba przejść przez lasek. Za nim rozchodzi się przepięknościowy widok na pokręconą rzekę, po lewej łąkę, a po prawej konie na wybiegu. Warto tu być nawet jak nie ma pstrągów, dla samego widoku i klimatu. Rzeka jest tu bardzo fajna, ale nie widać ruchu w wodzie, tylko nad wodą ślady.
Fajnie się tu ktoś urządził, las, rzeka, staw i stadnina koni. Parę lat temu były tu pstrągi,dziś ich chyba już nie ma, ale i tak tu wrócę. Nowy gaj to raj dla oka.
Wracam do swojego raju! Las już mam, staw też. Miał być strumyk, ale wyszło oczko,
a zamiast koni wystarczą mi moje gwiazdy!
Zdecydowanie zbyt dobrze Ci się powodzi ! ;) Tęsknie za takim klimatem. Mam nadzieję, że się niedługo zobaczymy, choć jeszcze nie wiem dokładnie kiedy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Masz rację, Bardzo dobrze mi się powodzi;)... właśnie wróciłem z ryb, mogę powiedzieć, że w końcu osiągnąłem pełną satysfakcję. No i od dzisiaj mam urlop :). Przyjeżdżaj i do zobaczenia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń